Miły telefon i oprowadzka

Gdy Ashley przygotowywała Bby do jazdy rozmowę, przerwał nam mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i odeszłam kawałek, żeby odebrać. Po drugiej stronie odezwał się przemiły dziewczęcy głosik. Przedstawiła się i opowiedziała, w jakiej sprawie zadzwoniła, mianowicie szukała boksu dla jej klaczy ze źrebakiem, przez znajomych doszła do niej informacja o naszej stajni. Zaprosiłam ją na rozmowę na żywo i obejrzenie stajni. Nie minęło 20 minut jak, dziewczyna pojawiła się na stajennym podwórku. Jej uśmiech było widać z daleka. Przywitała się ze mną, podając ręce i zaczęłyśmy oglądanie. Na pierwszy rzut padła nasza hala. Akurat załapałyśmy się na moment, kiedy Ashley pierwszy raz skakała na Bby, tak żałuje, że nie miałam przy sobie aparatu i nie mogłam uwiecznić tej chwili, ale następnym razem na pewno go nie zapomnę. Potem była stajnia, siodlarnia, padok i inne zakątki naszej stajni. Dziewczyna zapytała o cenę pensjonatu, po mojej odpowiedzi bez wahania powiedziała "tak". Obie byłyśmy bardzo zadowolone. Dwa dni później konie już stały w Delewarze.





Komentarze

  1. Bardzo fajne, krótkie opowiadanko. Ubolewam tylko nad małą ilością zdjęć, bo bardzo mi się one w Twoim wykonaniu podobają.
    Pozdrawiam!

    lyeshan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Chyba przyszedł na to czas!

No i przyjechała! :3

Okej wracam do...:D