Gdy Ashley przygotowywała Bby do jazdy rozmowę, przerwał nam mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i odeszłam kawałek, żeby odebrać. Po drugiej stronie odezwał się przemiły dziewczęcy głosik. Przedstawiła się i opowiedziała, w jakiej sprawie zadzwoniła, mianowicie szukała boksu dla jej klaczy ze źrebakiem, przez znajomych doszła do niej informacja o naszej stajni. Zaprosiłam ją na rozmowę na żywo i obejrzenie stajni. Nie minęło 20 minut jak, dziewczyna pojawiła się na stajennym podwórku. Jej uśmiech było widać z daleka. Przywitała się ze mną, podając ręce i zaczęłyśmy oglądanie. Na pierwszy rzut padła nasza hala. Akurat załapałyśmy się na moment, kiedy Ashley pierwszy raz skakała na Bby , tak żałuje, że nie miałam przy sobie aparatu i nie mogłam uwiecznić tej chwili, ale następnym razem na pewno go nie zapomnę. Potem była stajnia, siodlarnia, padok i inne zakątki naszej stajni. Dziewczyna zapytała o cenę pensjonatu, po mojej odpowiedzi bez wahania powiedziała " ta...
Ależ się ciesze,że twoje piękne zdjęcia będzie można oglądać teraz także na blogu! :D
OdpowiedzUsuńOrlando wraz z Ashley świetnie prezentują się wśród leśnej zieleni.
Szczególnie podoba mi się drugie zdjęcie,ma w sobie taką energię.
Zaraz dodaję twojego bloga do polecanych ;)
Pozdrawiam!!!
Emilia
greenhillstableproduction.blogspot.com
Wszyscy lubią wypady do lasu :) Ale tak bez kasku?! :-O
OdpowiedzUsuń